Strachy upiorne
Wiało dziś w nocy oj wiało
Jakby świat dmuchał na zimne
Było mu mało i ciągle mało
Myśli mrowiły jakieś przedziwne
Strachy upiorne się pobudziły
Dreszczem się snuły po karku
Koszmarem dusznym poty wznieciły
Uścisk niemocy spoczął na barku
Światło rozbłysło mrok przecinając
Spokój wlewając w zmysły skulone
Oddech się spłycił znów zasypiając
A ja stwierdziłem czas znaleźć żonę
Komentarze (3)
Świetny wiersz, dobrze się czyta, no i doskonała
puenta :) żona odgoni upiory... ;)
tak zona pomoze ogrzeje i otuchy doleje:)pozdrawiam
dorby wierszyk
Wiersz nieźle zrymowany i poprowadzony, u nas noc
była spokojna
wiarzysko nie dmuchało na zimne.