Stracona miłość
Wiruję wśród drzew, wiruję wśród krzewów,
kręcę się jak karuzela,
słucham ludzi głosu,
słucham śpiewu ptaków,
lecz Twój głos do mnie nie dociera.
Jestem już sam, nikogo wokoło,
sam maleńki jak palec,
szukam Ciebie, szukam dookoła,
jednak nikogo wciąż nie mogę znaleźć.
Czas tak płynie i wiecznie ucieka,
nie da się go zwolnic ani przebłagać,
on nie poczeka.
Mijają dni, mijają noce,
ja zawsze szukam i tkwię w tęsknocie,
łudzę się ciągle tą głupią nadzieją,
że Ty wrócisz, że będziesz ze mną!
Nie, nie ma znaku, nie ma oddechu,
brak jakiegokolwiek tchnienia życia.
Poszłaś, przepadłaś w gęstej dali,
nie widzę Cię już, nie czuje,
choć serce pamięta że byłaś,
jednak faktu tego nader nie pojmuję.
Czas nadal ucieka, teraz błogo,
spokojnie, kwiatki kwitną,
świat nabiera blasku,
wszystko jakby normalnie od nowa zaczęte.
Jest jednak inaczej, dopiero zaczynam,
uczę się patrzeć na świat, innymi oczami,
dumając, w każdej wolnej chwili,
czy starczy czasu i ile trzeba, jak wiele,
by odpowiedzieć sobie,
czy znajdzie sie ktoś,
komu oddam z życia tyle,
co oddałem Tobie.
Komentarze (1)
Wiersz wprawnym piórem napisany Nastrój smutku ale w
tle nadzieja bo dostrzega piękno wokół a więc energia
zmieni los Dobry wiersz