Straszny koniec osoby...
Był sobie człowiek, człowiek nieśmiały,
Pod oczami miał wory, co noc niewyspany,
Krzyki pod oknem, szyb wybijanie,
Znosić to musiał, ciężkie zadanie.
Spokoju szukał i nie znajdywał,
Łzy swe wszystkie pod poduszką skrywał,
Zwali go czubkiem, głupkiem, debilem,
Codzień te same przeżyte już chwile.
Przezwisk końca nigdy nie było,
By żyć w samotności życie uczyło,
Wyszydzany na kroku, na kroku każdym
Ściekały po nim tony pogardy.
Swą wartość przyjmował za równą zeru,
Wszystko to przez tych kolegów ze
świata,
Wyszydzało go ludzi niestety wielu,
Gdy chcieli tylko zmieniali się w kata.
Życie bez sensu, miał dosyć tego,
Chciał się odnaleźć na świecie innym,
Szykował się do lotu wysokiego,
Jak można tak czynić z człowiekiem
niewinnym.
Zastanawiał się wciąż nad odejścia
sposobem,
Miał kilka koncepcji, nie wiedział co
wybrać,
Strategię wyliczanki szybciutko
przybrał,
Za noża pomocą spotkał się z grobem.
Nikt nie zapłakał, spodziewał się tego,
Grób nieodwiedzany, widok to straszny,
Każdy grób przy nim wydaje się jasny,
Nie było osoby co była kolegą...
Komentarze (3)
piekny wiersz niczym z zycia wziety
bardzo smutny i przejmujący wiersz nie dośc iż za
życia był żywym trupem że użyję tak drastycznego
określenia to i po śmierci ...idealnie zbudowałeś
smutny klimat jaki towarzyszy pustemu życiu
doprowadzonemu do szybszej śmierci
Bardzo mi się podoba. Świetny wiersz. Lubię smuty... I
o śmierci... Dla mnie best... +