strata...
Bukiecik kwiatów
pachnący cierpieniem,
gorące serce
bijące nad zniczem,
łza roztrzaskująca się o ziemię...
Zbyt głośna, by jej nie słyszeć...
Kolejny dzień
tak strasznie samotny.
Zbyt krótki
by uczyć się uśmiechać.
Życie biegnące gdzieś,
jakby z boku...
jak kiepska telenowela...
Kolejna noc
z kieliszkiem w ręku,
rozpamiętując
wszystkie wydarzenia...
I coś, co uparcie tkwi
gdzieś w środku
i za nic nie chce przerwać
odrętwienia...
Przecież mogłaś
mieć go dla siebie...!
Przy nim się budzić
i obok śnić.
Nie chciałaś tracić
cudnej wolności,
więc powiedz, skąd te łzy...?
Bo odtrącenie
słono kosztuje
i czasem brak sił,
by za to zapłacić,
a nie od dziś
przecież wiadomo,
że człowiek kocha to,
co przed chwilą stracił...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.