pod prąd...
Zbyt ładna
by akceptowali
mnie brzydcy,
dla pięknych natomiast
zbyt brzydka...
Mądra i oczytana
dla głupich,
dla mądrych zbyt głupia
zbyt płytka...
Kiedyś mówiłam,
że brzydzę się kłamstwem,
że lepsza jest prawda,
choćby najczarniejsza...
Dziś zagubiona
w tunelu niedomówień
jak zaczarowana
nie umiem przestać ściemiać...
Kiedyś broniłam
zranionych, niewinnych,
szukałam ukojenia
dla złamanych serc...
Dziś sama ranię
niemniej od innych.
Kogo mam ratować
skoro wszyscy krzywdzą mnie?...
Mówiłam, że nie wezmę
do ust alkoholu,
że drzemie we mnie
tajemnicza siła...
Czemu mam nie pić,
skoro tak świetnie
po kilku kieliszkach się zapomina?...
Skrzydła sprzedałam
gdzieś na bazarze.
Dziś dzięki nim
ktoś inny pofrunie.
Nie chcę już być słodkim aniołkiem.
Idę pod prąd, zmieniam kierunek...
wybaczcie, że milczałam przez tyle czasu... dziękuję za wszystkie wiadomości, dziękuję, że pamiętacie... postaram się zaglądać tu częściej... nie zapomniałam o Was... nadal jesteście tak bardzo mi bliscy... dziękuję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.