Struga
Nikt już nie pamięta skąd źródło jej
bije,
nawet ta kobieta co sto lat tu żyje,
podobno wypływa stróżką spod kamienia,
płynąc coraz dalej w strugę się
zamienia.
Licznymi zakręty wijąc się jak żmija,
chatę moją na wsi bliziuteńko mija,
przecinając łąki i wiejskie zagrody,
dostarcza mieszkańcom krystalicznej
wody.
Czystą wodą płynie, bo miasta omija,
w strefie przemysłowej kanałem by była,
w korycie by miała, zamiast czystej
wody,
ścieki przemysłowe i fekaliów smrody.
Ludzkie cieszy oczy, w upał stopy
chłodzi,
kiedy przez nią boso człowiek w bród
przechodzi.
Latem bywa strużką, że ledwo co płynie,
wiosną się rozlewa po pastwisk równinie.
Zawsze taką była przez te wszystkie
lata,
niechby tak zostało, aż do końca świata…
Komentarze (11)
łądny i mądry wiersz :o)
Podoba mi się ten wiersz, pozdrawiam.
to chyba ostatnia czysta rzeczka w Polsce.
uroczy ciepły wiersz ...to może ostatnia czysta
rzeczka trzeba ja strzec jak skarb:-)
pozdrawiam
Mądre wersy... pozdrawiam serdecznie :)
Piękni i uroczo o strużce. W strużce pływały malutkie
rybki, były raki i żabki. Pozdrawiam.
Przypiekło odrobinę już patrzymy za strugą,
aby miała czystą wodę i była wciąż długą.
Tak, niech tak zostanie :) Pozdrawiam serdecznie +++
Ależ zachęcający strumień - szczególnie przy tej
pogodzie :)
Przeniosłes mnie nad ten uroczy strumień :)
Pozdrawiam :*)
a co myślisz, o takim piątym wersie -
Mnogością zakrętów wijąc się jak żmija,
pozdrawiam serdecznie :)