strumień
smakujesz jezykiem
imbir spływający z moich ust
podążasz strumieniem
wzdłuż brzegów szyi
po to by rozbić się
o skaliste piersi
nie zginiesz
nie teraz
rzeka zabiera prądem
w dół
osiadasz
na mieliznie
brzucha
krótka szansa
na
nabranie powietrza
przypływ porywa
we wzburzoność bioder
niespokojny ocean
czeka
by sztormem pochłonąć
bezczelnego żeglarza
nie zginiesz
wyłowię Cię
siecią włosów
już spokojnych
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2005-08-26 00:37:44
Ten wiersz przeczytano 579 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.