struna
z każdym dniem udowadniasz, że ideały istnieją, ale są niedostępne
Agonia istnienia
Każda chwila przybliża do kresu i do
restartu
Każdą chwilę wypełniasz mi klęską
Która nigdy nie pozwoli mi siebie kochać
Budzić się z nirwany
Osuwam się w niepewność
Im mocniej Cię kocham bardziej siebie
nienawidzę
Zbyt doskonały czy ja zbyt niewystarczająco
dobra by istnieć
Twoje zdjęcia
Wieczności sensu bytu nieskończoności
Obraz najdoskonalszy
Od kiedy Ciebie nie ma nie istnieje także
Bóg
Zabrałeś go ze sobą
Nie warto żyć
Umierać też nie warto
Wszystkie ścieżki prowadza do cierpienia
Decyduję się na moralne nieróbstwo Mniej
boli trwanie
wystarczy większe znieczulenie
Nie jestem człowiekiem dopiero widzę
Jak bardzo się różnię od ludzi
Oportunistycznie zakochane istoty
wypelniają granice świata
obok nich ja
zakochana bez powodu
Tylko Ty mogłeś podać mi rękę
Tu i teraz bez Ciebie nie istnieje
Ciągle ulegam złudzeniom
Że jestem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.