Struna poszarpana przez kwadranse
Nie lubię poniedziałków, zwłaszcza
dzisiejszego.
Do północy zostało piętnaście
kwadransów.
Na liryzm się nie zbiera, gdy przecieram
oczy,
porażona odłamkiem seryjnych niuansów.
W obronie wzrok wyostrzam,
sama znowu ostra.
I oschła, i jak struna, i jak nie
kobieta,
bo kobieta jest wiotka, a ja... Taka - nie
tak.
Do jutra może zmięknę, ocieplę się,
zgłaszczę...
Kwadranse do północy... Ogrzeję się.
Płaszczem.
autor
grusz-ela
Dodano: 2016-09-05 20:26:37
Ten wiersz przeczytano 1448 razy
Oddanych głosów: 27
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (57)
...ależ mi się podoba - piszesz z taką lekkością,
łatwością, liryka niewymuszona, bliska zwykłej
relacji, ale jednak niezwykła :)
Mms - No sobie powiesiłam, bo właśnie sobie kupiłam
:))
Oj ostro i niewygodnie wszystko kluje dopiero ten
plaszcz ktory wlasnie ktos zawiesil w przedpokoju...:)
Sabinka, już kreseczka jest. A mam nową jesionkę, to
ją wypróbuję :)))
Pożyczę kocyka takiego milusiego by ogrzał
pozdrawiam
odłamkiem uciekła kreseczka
Masz rację, kalokieri, dziękuję za podpowiedź i już
poprawiam. :)
Kalokieri, jest coś takiego jak rażenie odłamkami.
Zastanowię się, czy zastosowałam właściwą formę - tak
na spokojnie :)
Dziękuję Wszystkim za dobre słowo o wierszyku :)
Podoba mi się.
"porażona", "skaleczona" odłamkiem?
Pozdrawiam
Cacy!A ostatnie dwie linijki-przeurocze.
Pozdro Elu.
Przejdzie - jeśli ma na kogo...a jak nie?
Świetne!
Dobrej nocy, Elu :)
dziś jestem zła, ale do jutra może mi przejdzie... ech
KOBIETA!!Świetny tekst.