Strupek
Nadzwyczajnie głupi żartowiersz.
Miałem na twarzy mały strupek,
i go zdrapałem, jak ten głupek.
Krew się polała i o rany,
wnet byłem cały krwią zalany.
Zakleić chciałem otwór dziury,
który wystawał mi ze skóry,
lecz żadne plastry nie zdołały,
zakryć otworek już niemały.
Ręcznik wyjąłem świeżo sprany,
aby przyłożyć go do rany,
ale okazał się też mini,
bo krew sikała jak ,,ze świni’’.
Aż przestraszyłem się poważnie,
że strupek zdarłem nie uważnie,
i mogę wpaść w anemii stany,
przez to że jestem krwią zalany.
A krew się lała ,boże drogi...,
już mi zaczęły drętwieć nogi,
cały sztywniałem, coś bredziłem.
Kiedy się nagle obudziłem,
i z tej radości, jak ten głupek,
na twarzy swej … zdrapałem strupek.
Komentarze (2)
Rany alez wiersz!! :o)))))) Usmialam sie jak norka
(jak to powiedziala K.Figura). Jak dobrze, ze sniles
najpierw - bedziesz wiedzial, co Ci nie pomoze :P
ardzo mnie rozbawił twój wiersz,choć zdaję sobie
sprawę,że w śnie nie było ci wcale do
śmiechu..Musiałeś przeżyć ten horror,żeby powstał ten
wiersz.