Sukkub
Cichą nocą wśród jasnych gwiazd
W świetle księżyca pierwszy raz
Dostrzegasz mnie
Zbyt krótka spódnica opiewa
Twoje myśli, zmuszasz mnie do śpiewu
we śnie
Chwytasz w szale za rękę subtelnie
Nie ma odpowiedzi 'nie' w gestach
I we mnie
Prowadzisz w ciemnośc wierzby
Zachłanie bierzesz bez przerwy
Wzdychając cicho
Zmuszasz do jęku, do płaczu
Do śmiechu i braku oddechu
Nie widząc jeszcze
Z satysfakcją w oczach ulatuję
Wysoko w niebo szczytując
Bez strachu
A potem opadam wdzęcznie
Na twoje cialo -cicho, powoli
Bajecznie
Stracony oddech twój, wielka
Rozkosz, orgazmów kilka
Nasienie na ustach
A ptoem naga i zwiewna
Wstaje by rozpłynąc się
W powietrzu
Nie zostawiając zapachu ani
Pamiątki -lecz jedno ze snu
Wątpliwe wspomnienie
Sam leżysz pełen wstydu
Pełen zachwytu i żalu
Odeszłam tak szybko i tak pomału...
Komentarze (1)
"Zbyt krótka spódnica/opina
Twoje myśli,"
tak to widzę.
"A ptoem naga i zwiewna" - literówka.