Sumienie
To właściwie nie wiersz a krótkie opowiadanie... Mam nadzieję, że go nie usuną...
Czemu patrzysz martwymi oczami? Zabiłem
cię... nie żyjesz... Zamknij powieki nie
chcę patrzeć w nieruchome ślepia. Nie
żyjesz zrozum. Uroczyłem ci krwi.
Wypłynęła. Nie żyjesz... Nie patrz...
Leżysz już nie wstaniesz... już nie
krzykniesz... nie zawołasz... Pomoc nie
przyjdzie. Za późno... nawet nie walczysz.
Więc zamknij te cholerne oczy!!! Czego
chcesz... czego chcesz ode mnie?! Nie mam
sumienia... ty też nie... już nie.
Jesteś pusty jak ja. Nie czujesz nic... nie
możesz. Powinieneś być mi wdzięczny... nie
będziesz cierpiał... nikt cię nie
skrzywdzi... nie będziesz myślał.
Powinieneś dziękować. A ty patrzysz... nic
tylko patrzysz... martwymi oczami.
Powiedz czego chcesz... wiem nie możesz.
Dlaczego więc patrzysz. Spójrz na siebie.
Widzisz... to zwłoki, twoje zwłoki...
jesteś już niczym śmieciem, które rozwłóczą
zwierzęta. Spójrz... poderżnąłem ci gardło.
Widzisz krew... jest twoja. Rzygała z
ciebie jak ze świni. A teraz niema już nic.
Niema ciebie... nic ci nie pomoże.
Więc proszę zamknij oczy... nie patrz...
już... teraz...
Wiem o co ci chodzi... Nie zrobię tego...
Masz zamknąć oczy. Nie..? Dobrze ja odejdę.
Nie spojrzysz już na mnie. Nie zobaczę
pustki w twoich oczach. Mówiłem ci nie mam
sumienia... mówiłem... nie patrz...
Nie mam sumienia... ty nim na pewno nie
jesteś. Zabiłem cię... już cię niema.
Zostało tylko martwe ciało z rozchlastanym
gardłem... i krew. Tylko tyle. Nic tylko
zwłoki... martwe ciało...
Dobrze wiesz, że tego nie zrobię. Nie boję
się wiesz... Nie czuję strachu... nie
teraz. Nie boję się patrzeć na ciebie...
Tylko zamknij oczy. Łypiesz na mnie swoimi
oczami... są puste, nieruchome, martwe. Nie
możesz mnie widzieć! Nie widzisz mnie..!
Słyszysz!!!
Nie trzęsę się ze strachu... nawet serce mi
nie wali. Odpuść sobie... odejdź... zamknij
oczy.
Śmierć... to jest dla ciebie. Podciąłem ci
gardło. Charczałeś. Dusiłeś się... krwią.
Krew tryskała... umarłeś. A teraz na mnie
patrzysz... Dlaczego... czemu ja...
czemu..?
Umarłeś... nie ma cię... Ja żyję... nic ci
do tego... nie uda ci się...
Nie dam rady... nie mogę odejść. Czego
chcesz?! Nie patrz! To wszystko przez
ciebie... tylko twoja wina. Przez ciebie
się boję... przez ciebie drżę... przez
ciebie płaczę. Czego jeszcze chcesz...
Czego?
Wiem czego... Tak to jedyne wyjście. Wiem
przestanę się bać. Nie spojrzysz już na
mnie... nigdy. Nie zobaczę twych oczu...
Tych zimnych, nieruchomych, martwych...Już
nigdy...
***
Rano w lesie niedaleko małego miasta w
województwie lubelskim znaleziono ciała
dwóch mężczyzn. Starszy ok. 30 roku życia z
poderżniętym gardłem. Młodszy ok. 20 lat
powieszony na drzewie tuż przy ciele
niezidentyfikowanego mężczyzny. Starszemu
wyłupiono oczy. policja nie znalazła ich na
miejscu zbrodni. Trwa identyfikacja ciał
oraz ustalanie przyczyn tragedii...
Komentarze (6)
hm... historia jest w 100% wymyślona a to co napisałem
jest swojego rodzaju studium sumienia i psychiki.
Wina i kara tu wymierzona samemu sobie.
jakie dreszcze! ludzie to prawdziwa tragedia...w jakim
swiecie wy zyjecie...
niezyja mlodzi ludzie...gdzie wasze lzy?...
Niestety świat jest brutalny dlatego, że my - ludzie
jesteśmy tacy...
ciarki po plecach, chodzą. ciekawie.
ten kto zrobił, zabił chyba również swoje
sumienie,albo zrobił to dużo wcześniej...wstrząsające
i dreszcze przechodzą że prawdziwe opowiadanie
Miło tak sobie tuż po północy poczytać takie
opowiadanko poetyckie - to tak wyluźnia i odpręża!