swiat...
Przychodzi taki czas i każdy o tym
wie...
Że w zimową noc świat okrywa nas...
Swą białą kołdrą...
Przychodzi taki czas gdzie wszyscy
zasypiamy we własnej ciszy...
Nikt nie słyszy zła...
Nikt nie widzi smutku...
W moim idealnym świecie...
Do którego hasło znam tylko ja...
Do którego jeden klucz jest...
I żyje w nim tylko ja...
I moje marzenia...
Mój świat co roku okrywa sie w biały
puch...
Którego nie widzą inni...
Na czas zamieramy w bezdechu
Zatrzymuje sie...
I widze wszystko co chciałam widzieć w
naszym świecie...
Jest jeden taki dzień wyjądkowy dzień w
moim idealnym świecie gdzie
nie ma osób samotnych...
Bo to mój idealny świat gdzie jest
wszystko... co chce...
To jest moj teatr...
Gdzie pisze scenariusze do wystawianych
scen...
Gdzie ja ustawiam wszytskich...
A widownia jest pełna albo pusta zalezy od
tego jak chce...
Lecz zycie jest teatrem Boga...
On napisał nam scenariusz... który gramy...
jesteśmy widzami... Tak jak Aktorami...
Tylko ze w moim swiecie jest inaczej niz na
ziemi... w moim swiecie jest jasniej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.