A światło przebiło me ciało...
Już się nie budzę jak
zawsze z uśmiechem
na twarzy,
z optymistycznym nastawieniem
do świata.
Straciłam wiarę w to co
instnieje...
bo we mnie umarło...
juz nie jest tak jak zawsze było...
nie wiem dlaczego, ale teraz
jest inaczej.
Obudziłam się dzisiaj,
a światło przebiło me ciało...
Boże czy to jakiś znak?
Czasami się boję wszystkiego
co mnie otacza... ludzi...
domu... rodziny... matki...
boję się własnego cienia...
odbicia w lustrze...
Może ten promień to jakaś cicha nadzieja,
która jeszcze
we mnie tkwi... która
mowi: "bedzie lepiej, nie poddawaj sie".
Nie wiem już czy mam w to wierzyć czy
nie(?)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.