SWOJSKI SAVOIR-VIVRE
Okolice rynsztoka,
gdzie szczury i upadłe anioły
załatwiają swoje porachunki
i potrzeby fizjologiczne,
nie budzą już odrazy u poetów.
Swojski savoir-vivre
inspiruje ulicznych grajków
oraz chodnikowego sprzedawcę pumeksu.
Podnosi jakość życia żebraka.
Tylko smród uryny
i rozlanego piwa,
pozostał ten sam.
autor
geddeon39
Dodano: 2011-09-17 01:27:42
Ten wiersz przeczytano 1382 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Takie okolice można zobaczyć w wielkomiejskim tyglu
zycia. I po co się dziwić nieta? Już Leopold Tyrman w
swoim żłym" opisywał i bazary i smród wódki i
rozboje. A przecież jego powieść zdobyła sławę. A
poeta to też pisarz, tylko wiersze są krótsze niz
powieść. A zresztą - wystarczy dobrze się rozejrzeć po
złomowiskach, po cichych uliczkach, po smietnikach -
to wszystko wina durnej polityki rządu, która ociera
się o przestępstwo a faworyzuje układnych cwaniaków
pod krawatami. Wiersz autentyczny, podoba mi się nie
upiększone podejście do rzeczywistości. Pozdrawiam
serdecznie.
Swietna, wspaniala autopsja!! Pozdrawiam
serdecznie-Wsik.
Nieta. No cóż:) Live is live. Świat nie zawsze pachnie
płatkami róż. Pozdrawiam Serdecznie
Czyli, że poeci taplają się w gównie? Czy ich ktoś
tapla? Radziłabym się zastanowić, bo pewnie ktoś tu
poczuje się obrażony. A utwór? śmierdzi w nim autorze
brakiem smaku. Nie nudzi się Panu ta gra?