Syfon z nabojami-z cyklu klapka...
Nabój do butelki i powstaje woda
tworzą się bąbelki to była wygoda
smak niezapomniany do dziś go pamiętam
syfon z nabojami od wielkiego święta
cały oszroniony zimny jak przymrozek
kusił by go liznąć z ciekawości może
zrobił to raz brat aby się przekonać
czy zostanie ślad na języku po nim
śmieszny był rezultat tej ciekawej próby
zeszła jemu skórka język stał się gruby
do dzisiaj mnie skręca gdy wspomnę ze
śmiechu
fantazja młodzieńcza była warta grzechu.
L.Mróz-Cieślik
Komentarze (8)
Przygoda brata nie wywołuje u mnie śmiechu ale syfon
owszem - nie zawsze udało się dobrze naładować tymi
bąbelkami wodę - ale bardziej mi utkwiły w pamięci
dystrybutory wody gazowanej z sokiem na chodnikach -
dziś gdy robię sobie wodę gazowaną z sokiem zamykam
oczy i piję, przenosząc się do tamtych chwil gdy idąc
ze szkoły do PKS-u korzystałam z tego napoju - powrót
do młodości to twoja zasługa
Wielka to szkoda, że już eksperymentu nie powtórzę.
Syfon mi się kilka lat temu rozpadł. Pozdrawiam
serdecznie Lucynko.:))
Też pamiętam te syfony.
Ciekawość brata została zaspokojona.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam
Z przyjemnością przeczytałam kolejną odsłonę wspomnień
Lucyno :)
Pozdrawiam serdecznie :)
A w zakładach pracy była woda w saturatorach z
obowiązkowo przywiązanym łańcuchem kubkiem
aluminiowym!
Pozdrawiam.
Dowcipnie napisane wspomnienie z czasów PRL-u,kiedy to
syfony na ulicach królowały.Oj pamiętam je dobrze i te
bąbelki też, które jak widać mogą się skończyć mało
sympatycznym doświadczeniem
Dziękuję za uśmiech i swój tez zostawiam:)
Fajnie, wesoło:))) Czy nie będzie lepiej brzmieć:
"gdy wspomnę do dzisiaj mnie skręca ze śmiechu"?
Pozdrawiam:))
Lubię czytać te Twoje "klapki wspomnień". Tak wiele
przywracają wspomnień:) Pozdrawiam.