Sylwester w domu
Sylwestra będę w domu spędzać,
Postanowienia nie odmienię.
Bo mnie dopadła właśnie nędza,
A to najgorsze już cierpienie.
Wczoraj opłaty porobiłem,
Z wypłaty nic mi nie zostało.
Czy ja doprawdy zasłużyłem,
Czy moje życie tego chciało.
Pracę na pełnym mam etacie,
I daję z siebie ile zdążę.
Z chudego tyłka lecą gacie,
Ledwo za cieniem swym nadążę.
Jak na sylwestra iść radośnie,
Przewrócę się po pierwszym kroku.
Krzywa mi spada, a nie rośnie,
Niczym fatalne bielmo w oku.
Żona by chciała nową suknię,
Do niej torebkę w tym kolorze.
Może się lepiej w głowę puknie,
Później przewietrzy ją na dworze.
W domu sylwestra będę spędzać,
Postanowienia nie odmienię.
Po co mi w doły siebie wpędzać,
Takie już moje jest istnienie.
Komentarze (8)
Podoba się, dobry wiersz:)
Świetnie i szczerze:) Skąd ja to znam? Pozdrawiam.
Kenaj dlaczego owocowo?
super wiersz , tak cienko to nie przędziesz ale
wyjście na sylwestra, szczególnie teraz kiedy Ci
policzą nawet za oddychanie to nie lada
wyzwanie.Pomyślę o tych co w domu sylwestra tak jak
ja spędzą, pozdrawiam sylwestrowo
Ładnie z dystansem przekazane niezadowolenie
człowieka, nie jedna osoba spędzi sylwestra w domu z
braku kasy, pozdrawiam cieplutko
Świetnie to ująłeś: "Z chudego tyłka lecą gacie,
Ledwo za cieniem swym nadążę"
Skarga, a jednak z dystansem. Bardzo mi się podoba.
ładnie słowem ukazałeś niezadowolenie człowieka
uczciwego
w poczciwym podejściem do sprawy w:)
Każdy sylwester potrafi być tym nasączonym owocowymi
wrażeniami.