Symptom jesieni
Babiego lata czas
Widok pól którym plon obrodzł dostatnio
w sadach drzewa uginają się od czerwnieni
swych owoców
Zamiast obłokó leniwie płynących po
niebie
Jest szare niebo, które zwiastuje deszcz
A mnie nie dotyczy jak gdyby ani znój
rolników
ani igraszki pogody
Egocentyczne są moje miłostki
Tkwię w nich traktując realny świat jako
żart
autor
wzdychania
Dodano: 2012-08-28 12:29:44
Ten wiersz przeczytano 842 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.