SYNU
Moj syn dziesiec lat temu jechal do pracy, mial straszny wypadek,polamane nogi,miednice,bardzo martwil sie zdrowiem swojego kolegi ktory wypadl przez okno.Na szczescie wszystko jest dobrze.
Dziesiec lat temu,
wyrwany smierci z potrzasku,
prosiles Boga,by Twoje zycie
nabralo blasku.
Pan Bog wysluchal Cie synu
i dobrze juz bylo.
Ludziom o takim zyciu
sie nawet nie snilo.
Troje zdrowych dzieci,
Nowy dom ogrod,samochody.
Dorobiliscie sie z zona
wlasnymi silami a Bog Wam
blogoslawil.
Teraz kiedy cos nie wychodzi,
musisz zamknac biznes
i poszukac pracy
jestes przeciez mlody.
Dlaczego chcesz teraz
wszystko zaprzepascic.
Zwolniles ludzi
sam nie dajesz rady
nie mozesz synu liczyc
na zadne uklady.
Syn ma sklep elektroniczny ktory zaczal przynosic straty, nie chce slyszec o zamknieciu.
Komentarze (34)
Smutny wiersz Mam nadziejęże uda mu się utrzymać
sklep chociaż może to być bardzo trudny okyres i
wymagający ogromnej wiary i wielu wyrzeczeń
Widocznie Halinko to jedyne wyjście. Smutne.
Pozdrawiam
Smutny lecz piekny wiersz pozdrawiam
Tak myśli matka która swoim doświadczeniem i dobrym
sercem chce skłonić syna by podjął walkę i przetrwał
trudny czas.Pozdrawiam życzę powodzenia.