Szał uniesień...
Tym razem trochę prozy...
Delikatne muśnięcie rąk,
gdy leżeliśmy obok siebie na kocu,
nie zwiastowało niczego obiecującego…
ale kiedy odwzajemniłam twój uśmiech
chłopięcy,
rzuciłeś się na mnie jak stęskniony
kochanek,
tłamsząc moje niedojrzałe dziewczęce
piersi
i całując mnie raz po raz ogniście,
jakby to było ostatnie nasze spotkanie…
A to wystarczyło,
abym i ja zapomniała się w szale
uniesień…
Delikatne muśnięcie rąk,
gdy wstawaliśmy oboje z koca,
nie zwiastowało niczego niepokojącego…
ale kiedy uśmiechnęłam się do ciebie,
zobaczyłam, że coraz bardziej oddalasz się
ode mnie,
jak ktoś, kto tylko przechodził obok…
i wtedy usłyszałam twój głos
dochodzący znad łąki:
– Żegnaj, mała – było miło…
Gliwice 13.01.2020 r.
Gwoli ścisłości - tekst nie jest autobiograficzny...
Komentarze (21)
Wiktorze, bardzo przepraszam, ale myślę, że to co
napisałam
w zakończeniu jest wystarczające, by wzmocnić
puentę... Pozdrawiam cieplutko :) B.G.
Świetny wiersz prozą.
Miłego popołudnia, Broniu :)
takie jest życie.... nigdy nie wiemy komu powierzamy
swoje serce ...przecież spojrzenia i słowa mogą być
kłamliwe ...zaufałaś ... w chwili zapomnienia było coś
nie tak ..to się wyczuwa na odległość ...już
wiedziałaś że to jest zwykło nic nie znaczące do
widzenia
Początkowo - zastanawialem się dlaczego - tak.- jakby
niedoskonale... - A przecież - czujesz slowo, przekaz,
masz warsztat doskonały. - czytalem dalej - do
zrozumienia. - to jest umiejętnoośc krotkiego
opowiadania,
Jak kazdy Bereniko twój utwór - mimo, ze proza - może
zostać w pamięci.
jedynie... czy nie wzmocni wyrazu zakończenia? -
stwierdzenie: "Żegnaj, mała - miło bylo spotkać..."
Przepraszam Bereniko... - to jest Twoje opowiadanie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Aniu - serdecznie dziękuję za Twoją wizytę i życzliwy
komentarz. Miło mi bardzo :) B.G.
Świetna proza Bereniko... bardzo prawdziwa. Pozdrawiam