Szare dni
Nadeszły szare dni,
w których tracę cenne łzy
Chwile smutku i samych przykrości
bez potrzebnej mi wiary i miłości
W ciemności
i tak doskwierającej samotności
umieram
Wskazówki zegara
tykają głośno od rana
brną szybko do przodu
bez potrzebnych uczuć i ciepła
W ciemności
w obojętności, nie zważając
na wszystkie przykrości
Moje serce,
w którym było tyle szczęscią i gorąca
kiedyś zwariowało, bo Cię tak kochało
teraz całe poranione, pocięte, zranione
wariuje, rozpacza, woła o pomoc
z bólu, cierpienia, tesknoty
pragnie ukojenia, zapomnienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.