szarość dnia
...
w szarej codzienności wstaje nowy dzień...nowe marzenia wciskam pomiędzy samotne godziny spadające na mnie jak głaz...chroniąc je padam pod ciężarem chwil po to by znów się podnieść...zanurzam się w blady świt i staram się rozjaśnić go troche echem Twoich słów , które odbijają się od moich wspomnień...odganiam przygnębienie , które wdziera się pomiędzy moje myśli...przywracam obraz Twojego uśmiechu , który zachowałam szczelnie pod powiekami...by czas mi go nie odebrał, by ciężkie łzy nie ukradły go spadając głucho na ziemię...nie poddaję się ...przedzieram się przez najciemniejsze zakątki istnienia...z zaciśnietymi pięściami próbuje przedostać się na drugą stronę ...gdzie czeka spełnienie i i blask Twoich oczu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.