szczecińskość
zarumienione magnolie,
spadają deszczem meteorytów,
w wietrze przeciwności,
sunę przez wilgoć miasta,
okładany chłodem spadam,
przez tramwaje,
jak jakiś Ikar strącony.
wylazły już z krypt,
wszelkie nocne stwory,
dzień ich już nie straszy,
one też już milsze,
jak w tym wymieszaniu,
można odpoczywać,
kiedy batem strzela,
ci nad głową prorok?
-biegnij biegnij synu-
krzyczy mi nad głową-
-sen jest dla zwycięzców,
przegrani śpią w trumnach-
w parku Kasprowicza,
położę ci głowę,
na twoich kolanach,
zasnę,
słodka nimfo
teraz w bibliotece na Tarczyńskiego
16.20 20.IV.2007 Szczecin
zapraszam do Szczecina miasta,które mnie przyjęło z otwartymi rękami,i od 4 lat wciska mi kity.Ale i tak je lubię, :)
Komentarze (4)
Wiersz taki ''inny'' niż te, które przeczytałam. Ale
to pozytyw.
Szczecin przy okazji tylko pozdrawiam, a wiersz na
pierwszym miejscu stawiam i 'połamania' życzę (bez
podglądu stronki autorskiej - czuję kucie )
:) Kiedys do Szczecina znów pojadę...
bardzo dobry! oryginalny i ciekawy, takie wiersze
lubie.