szczęście
wstęga dymu we mnie
powoli rozciąga się czas
niezauważalny znika gdzieś
nie ma już świata
nie ma już mnie
wszystko jest dzwiękiem
i cisza jest dzwiękiem
niewidzialne korzenie
uwięziły stopy jak drzewo
a drzewo jest piękne
nie ma już drzewa
nie ma już stóp
wszystko zachodzi
powoli jak słońce
nie ma światła
nie ma ciemności
nastaje szczęście
twarz bez grymasów gotowa na wszystko przeżyła już wszystko ocean po burzy
Komentarze (1)
Czy aby na pewno tzw. "święty spokój" jest odnośnikiem
szczęścia? Wiele rezygnacji w Twoim wierszu...a
przecież, jeszcze tyle się może zdarzyć...To tylko
moja interpretacja, więc może się mylę. Pozdrawiam. J.