Szedłem po miłość
Przeszlości
Szedłem po miłość,
Pełen szczęścia i radości,
W jej objecia szedłem prosto,
Ona chciala mnie ugościć.
Szedłem prosto w sam jej środek,
Odurzony swym zachwytem,
Jej łodygi tak zielone,
A jej kwiaty nieodkryte.
Szedłem caly ciągle marząc,
Co to będzie, gdy juz dojdę?
jak mą lubą tu ugoszczę?
Jak to bedzie gdy Ją dotknę?
Otworzyłem wreszcie oczy
I wyjrzalem ponad marzen szczyt,
lecz nie bylo tam niczego
miłość prysnęła, nie ma nic.
I zostałem sam na drodze,
zagubiony, pelen trwog,
I nie wrocę juz do domu,
nie pomoze nawet cud.
By pozostala przeszlością
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.