szelest myśli
wstajac codziennie pytam się czy to
nawyk
patrząc dookoła gdzie nic nie ma
biała przestrzeń przed oczami wypełniająca
głowę
myśli ukryte cicho szepczące
drzewa przypominajace niewypowiedziane
słowa
cisza,rozrywająca ciało na części
za szybą szara ulica przypomina o istnieniu
ludzi
wspomnienia napływają kolejną falą
myśl o kolejny dniu staję się bolącą
raną
pogoń za szczęściem,którego nie można
osiągnąć
bo czym ono tak naprawdę jest kolejną
tranzakcją
premią na koniec miesiąca,a może po prostu
pokaznym kontem
gdzieś w tym świecie zagineły
uczucia,staram się je dogonić
nie wiem czy biegnę w dobry kierunku
więc codziennie zastanawiam się czy wstaję
bo tak trzeba
czy wstając myślę by biec dalej ścigając to
co gdzieś zgineło
na to każdy sam musi znależć odpowiedż
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.