szeon chacel (zegar cienia)
tak bardzo przyzwyczaiłeś
mnie do swojej obecności
że przestałam cię zauważać
sięgasz rękoma
białawe czereśnie
na podwórzu calat eljachud
i gdyby ci zaśpiewały
umrzyj umrzyj
rozsypałbyś je dookoła
by mogły patrzeć z zazdrością
na prężące się za płotem
dwa smukłe drzewa oliwki
ale twój dziadek nie był rabinem
miał jednak więcej szczęścia
czereśnia była jego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.