szept
szeptem
tyle snów się nie spełniło
tyle marzeń odeszło
pokochałem rękoma
i wargami
i milczeniem
ulicami moich wierszy
gdzie dłonie
na sofie skórzanej oparte
w szarym obłoku
ostatniej rozmowy
pod batem światła
nasze ciała wspięte
w naszych gestach
to samo wrastanie
a wśrod kształtów nagłe prześwity
śledzimy ostrożnie
rozbieganym okiem
wilgoć podobłoczną
w ranach otwartych słoneczników
tak szybko
zaczęliśmy mówić sobie
po imieniu
nie zdążyłem
pani powiedzieć
że się nie spieszę
Komentarze (4)
Witam. Ja równiez jestem pod wrażeniem. Szczególnie
ostatnia zwrotka...ma to coś! Przeczytałam z ogromną
przyjemnością. Dziękuję.
A.
Miłość nie może być zbyt szybka, gdyż gubi się potem w
swojej istocie...
szeptem do mnie mów, mów szeptem...
Toż to wołanie o miłość.
Podoba mi się. Czekam na więcej.
To niezwykły wiersz o pragnieniau miłości... ulotnym
spotkaniu... napisamy pięknym stylem. Jestem pod
wrażeniem!