szkany krajobraz
usiadł na dnie szklanki
oczy zamglone
świat jakby zmazany
inny wypaczony kłamstwem
alkohol pachnie śmiercią
opary potrafię zmienić bieg
nie jednostajny szarpany
bez różncy
co kapnie do środka
biegając po białym prześcieradle
owija w kokon
chcę wypełznąć po słomce
płuca rozrywa smród
zgniłego ciała
dajcie kadzidło
zapach
obojętny
Komentarze (2)
dramatyzm az ciarki mnie przeszły, mimo to ciekwy
wiersz
Wstrząsający obraz człowieka jego załamania nerwowego
ale ma świadomość że zapach w który wpadł to nie jego
osobowość.Często szukany azyl w kieliszku nie daje
pomocy tylko większe zagubienie Dobry wiersz
wartościowy+ Pozdrawiam serdecznie:)