Szpila
Nie kąsaj pijackim bełkotem
Poszukaj kolegi i dopraw się
Uleć w kolejny zbrukany sen
By ranek wymazał imię twe
Zapomnij o mnie zgub drogę
W progi moje co prały koszule
I łzy wylewały ratując drogie
Pociech naszych szczęście duże
Marnym łachem w cienia ciele
Zostałeś wymazaną historią
Moje prośby płyną już po niebie
Bez pijaka dzień i noc nie bolą
Nadzieja kroczy już do szkoły
Oparcia uśmiech tulę przy stole
Z radością spaceru serc kolory
One wciąż mojego życia pokoje
Amadeusz ze Śląska
Komentarze (7)
Dziękuję za komentarze.
bardzo bolą takie strofy, tym bardziej , że ciężko
pomóc takiej rodzinie,
Bardzo ładny choć smutny w temacie!
Pozdrawiam!
Smutno u Ciebie.Pozdrawiam :)
Bolesny temat, dotykajacy wielu co sprawia, ze nalezy
mowic o tym niszczacym cale rodziny nalogu... Podoba
mi sie ten wiersz. Moc serdecznosci.
ciekawie
Pozdrawiam serdecznie
Fajny wiesz, bardzo mi się podoba.