Szpital Zbawiciela
siostrzyczki białe jak aniołki
w dyżurce piją czarną kawę
na biurku leżą zgrabne nogi
i śmierć się zbliża korytarzem
wczoraj dostały dwa tysiące
a mieli jakiś dać dodatek
za oknem już zachodzi słonko
mrok zapanuje wnet nad światem
nagle ucichły ciche jęki
co dobiegały z sali obok
wreszcie biedaczek już nie cierpi
przyszła i wzięła go ze sobą
siostrzyczki białe jak aniołki
w dyżurce piją czarną kawę
na biurku leżą zgrabne nogi
śmierć się oddala korytarzem
rymowane.blogspot.com
Komentarze (22)
Bardzo dobry wiersz.
Przez lapidarność uzyskałeś efekt bardzo dobrego
wiersza. Brawo.
Oswajanie ze śmiercią na wesoło. Dobry wiersz. :)
Wymowny, prawdziwy z delikatnym sarkazmem:)
Dostałam gęsiej skórki, mocny. Smutne ale prawdziwe.
Pozdrawiam
Dzień dobry. Szpital, to coś okropnego zwłaszcza dla
bardzo chorych, ale tak jest. Są pielęgniarki i
zakrada się śmierć. Dobranoc
aż mnie ciarki przeszły, bo miałam 'przyjemność' leżeć
przez świeta w szpitalu. Dobry wiersz! Pozdrawiam! :)
+
Pomimo tego, że jest prosto napisany coś w sobie
posiada. Podoba mi się.
Dziękuję! Niestety było do Jutta, ale się nie
strzeliłem :D
niestety :(
No nareszcie! Trafilam na porzadny wiersz! To w
drazenie smierci pomiedzy opis zwyczajnego dnia w
szpitalu/ pielegniarki/ kawa/ slonce, mrok / uplywanie
czasu I to zastosowanie - smierc przychodzi/ potem sie
oddala... dobra wymowa! / pozdrawiam
mocne, prawdziwe, sugestywne, obrazowe, celne, prima
sort
Taka jest rzeczywistość - celne spostrzeżenie.
A dwa tysiączki się należą
kostuchę przecież przepędziły...
odeszła ze spuszczoną głową,
bo kawki wcale z nią nie piły
Pozdrawiam serdecznie
śmierć zajrzy wszędzie, nawet nie pyta czy może...
w pogodny sposób o śmierci