sztorm
Jak zarodek wypieszczony w lonie
Spokoj wilgoci sie rozchodzi
Cisza buzuje leciutko
Cialo w babelkach tonie
I nagle wyplywa atrament
Wypelnia rozpalone czlonki
Blyszcza atramentowe oczy
Nabrzmiewaja atramentowe koronki
Atrament wypelnia to miejsce
W ktorym rodzi sie poczatek
Atrament zalewa me usta
Mam w ustach atramentu wrzatek
Bezsilnie probuje uciec
Jestem juz w sieci utkana
Gwaltownosc, namietnosc,drapieznosc
Slodka agresja wyuzdana
Muzyka oddechow i jekow
Rytmicznosc powodzia wylane
Atramentowe zatracenie
Biodra w atramencie rozkolysane
Euforia rozsadza atrament
rozkosznego bolu eksplozja
Cialo skapane w atramencie
drzy cichutko, rozkoszy ambrozja
Jaka jest to tajemnica
Ze wprowadza slodki zamet
W spokoju lezac mysle,
Ze to 'sympatyczny atrament'
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.