Odplyw
Juz swiatla spadaja, otulasz mnie
powiekami
Zwilzasz moje usta slonym likierem
Raz po raz dotykasz plaz moich brzegow
Mdly smak likieru wilgoci odplywu
Gdy 10 stopni odchodzi
Odplywa wraz z ksiezycem
Osusza piasek mojego Ciala
Rozpalonego, suchego, spragnionego
I tylko bryza ochladza zaglebienia moich
brzegow
Wyginam sie za rytmem Twoich fal
A wiatr uklada wydmy odglosem jeku,
jeku...
Flota tesknoty w porcie mego serca
Klif sztywnieje, cieply dreszcz napina
zywa
tkanine
Bryza porywa wszystkie krople,
integralne muszle
Opadaja czekajac na inwazje Twojego
oceanu
Gluchy krzyk zmywa morska panorame:
Skad ta blizna na spekanym pustynnym
krajobrazie?..?
15.09.2005
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.