sztuka przyzwyczajenia
poznając nasze słabości
bombardują nas dobrem
złaknieni chwil czułości
przytulimy nawet kobrę
nakarmieni szczęściem złudnym
odgrywamy role wytrwania
napędem życia obłudnym
jest potrzeba kochania
owijając nadziei szalem
wklepują obietnic słowa
spragnieni dotyku stale
zaczynamy sztukę od nowa
Komentarze (9)
Tak,masz racje ale ponoć i kobrę można
oswoić-pozdrawiam!
Nam to zawsze i tak źle i tak niedobrze.Jak nie ma się
do kogo przyzwyczaić jest źle, jak już się
przyzwyczaimy, także źle.To kiedy w końcu
dobrze?Wiersz dobrze rymowany, samo życie.
Pełen zwatpienia Twój wiersz :) Z ciepłem przytulam.
Niech dobro będzie dla dobra,
bez złych zamiarów, podtekstów.
Niech czułość będzie z dnia serca,
tak ciepła jakby wprost ze snu…
Nadzieja niech nie biczuje
lecz ciągle na duchu podnosi,
a szczęścia plenne ziarenka
niech losu ziarnem się kłosi..
Ze złudną nadzieją myślimy, że tym razem będzie
inaczej.
Jak szczęście prawdziwe to już nie trzeba szukać :)
Świetny wiersz :)
tak prawdziwe i smutne slowa naszej rutyny milosci -
wniosek trzeba zmienic podejscie :)))poz.
nio tak to ze tak robimy jest smutne.... co do wiersza
to mi sie podoba... na plusik... ;)
Kurcze ile prawdy w Twoim wierszu to smutne ale jak
bardzo prawdziwe...