Szukając pocieszenia.
Gdy powiem sobie kiedyś dość,
Ty jedna mnie zrozumiesz.
Zawitasz w życie jak czekany gość,
ukoisz ból istnienia.
Czerwoną wstęgą przetniesz nić,
uwolnisz mnie od życia.
Zacznę po wieki pięknie śnić,
w krainie mroku, nie-bycia.
Zatęsknią wtedy wszyscy Ci,
co warci uczuć byli.
Oddając ostatni pokłon mi,
w tej podniosłej chwili.
Otworzą bramę, usłyszę róg,
To On po mnie przychodzi.
Czarny śmierci wysłannik – Kruk,
pod skrzydła Swe mnie bierze.
Teraz samotna stoję na rozstaju dróg,
patrzę na Ciebie i płaczę.
Wołają mnie razem diabeł i Bóg,
walcząc o nasze dusze.
I wiem, że dołączysz do mojej męki
bo zawsze mnie kochałeś.
Zniszczyły Cię samotności lęki,
Twe życie dla mnie oddałeś.
Jesteśmy razem Ty i ja, na zawsze
połączeni,
jak duchy w mroku razem idziemy,
w kałużach krwistej czerwieni –
Szukając pocieszenia.
Dla Dawida, który już nigdy nie rozjaśni Swym uśmiechem mojego życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.