Szukając zielonej kredki.
"Wciąż nie potrafię zapomnieć...
Zamykając oczy nadal widzę Twoją twarz.
Uśmiech Twój
i oczu niewinny blask.
Zimny podmuch rozwiewa nadzieję.
A ja błądzę w korytarzach smutku
i nie wiem którędy mam iść,
by znów móc uśmiechnąć się.
Nie wiem co robić mam,
by sięgnąć po zieloną kredkę
i pomalować na nowo swój świat.
A wieczorami,
tak nagle bez zapowiedzi
te chwile, ulotne jak motyle,
wracają.
Wciąż tak nieproszone,
wspominają mi o Tobie.
Co zrobić mam,
by móc na nowo iść ze szczęściem w dal?
Pytam.
Odpowiedzi i sensu wciąż brak.
Chwytam kredkę.
Maluję nieszczęście.
To ja-mała smutku łza.
Bo bez Ciebie - wieczorami tak smutno i
źle.
...z myślą o J."
Komentarze (3)
Smutny wiersz, wspomnienia rozstania bolą...ale nie
można się przygnębiać, trzeba mieć nadzieje, nadzieją
że swą zieloną kredką w końcu uda Ci się namalować
szczęście;)
smutny, przygnębiający wiersz... Pamiętaj że jeszcze
się uśmiechniesz i z pewnością pomalujesz swój świat
na nowo. Zostawiam głosik i życzę by wspomnienia
przstały być już bolesnymi..
Każdy ma własną zieloną kredkę, tylko trzeba nauczyć
się z niej korzystać... Pozdrawiam ;)