Szybko nagle
Noc zapada
Ciemność blada
Otwórz oczy
I zaskoczy
Cię gdzieś z boku
Odgłos kroków
Nieznajomy
Twój znikomy
Mały lęk
Daje dźwięk
Strach się budzi
I pobrudzi
Duszę twoją
I podwoją
Się twe bóle
Ty nieczule
Niefizycznie
Spontanicznie
Głośno krzyczysz
W duchu ryczysz
Przez cierpienia
Coś się zmienia
Szybko nagle
I wiatr w żagle
Znowu wieje
Słońce śmieje
Się do ciebie
Na twym niebie
Chmur już nie ma
Dobrze się ma
Twa psychika
Smutek znika
No bo zanim
Coś cię zrani
To ogarnia
Cię latarnia
Twoich własnych
Myśli jasnych
Komentarze (1)
Dosyć chaotycznie przedstawiony wiersz, lecz można z
niego wynieść coś. Z pewnością przemawia. Podoba mi
się styl. Ode mnie głos ;-)