Taka cena
Niezła imprezka,na dworze już świta.
Wstaje koleś młody za kluczyki chwyta.
Zabiera ekipę, opuszczają metę.
Dwóch kolegów i swoją kobietę.
Jadą poszaleć śpiącymi ulicami.
Chcieli pokazać, że są kozakami.
Mkną przez miasto łamiąc zakazy.
Robili tak już miliony razy.
Zawsze płazem im to uchodziło.
Nigdy szczęście ich nie opuściło.
Lecz jednak dziś nie mieli farta.
Dziś odwróciła się od nich karta.
Kierowca stracił panowanie, w drzewo
uderzył
Gdy przyjechała pomoc dawno już nie żył.
Dwóch jego kolegów też szczęścia nie
miało.
Zmarli zanim pogotowie przyjechało.
Jeden czoło miał zmiażdżone.
Drugiemu coś przebiło przeponę.
Kierowca cały zakrwawiony.
Silnikiem został przyduszony.
Jego kobieta w 9 miesiącu ciąży.
Miała nadzieję, że pogotowie zdąży.
W drodze na OIOM straciła płód.
Gdy ogarnął ją straszliwy chłód.
W sercu zrobił się jakiś zator.
Nie pomógł nawet defibrylator.
I jej płomień życia zgasł niebawem.
Taką cenę zapłacili za swą zabawę.
To do Ciebie te słowa kolego młody.
Gdy się napiłeś nie szukaj przygody.
Bo gdy prowadzisz brachu po wódzie.
Pamiętaj, że zginąć mogą niewinni
ludzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.