Taki tam wiersz 4
Złapałem anielicę za skrzydła złamane.
Nie mogła odlecieć, to ją pożyczyłem.
A może wziąłem? A może to koszmar?
W krwi czerwonej, w zielonej trawie
stoję przemoczony - kolumna łez.
Anielica w moim ręku ognisko pali.
Wierci, kręci, płomieniem dręczy.
Pragnę wyrzucić, zniszczyć zło.
Nie... Przyklejona tortura ciepła.
Postawiłem świat na stoliku z prawej.
Złote plaże, nagie klify nie przyjęte.
Z lewej życie poorane dość rozlegle,
utopione w azbeście skruszenie.
Dziś mnie złowiono, dziś zniewolono.
Jestem pod czarnym zaborem,
jestem już tylko zamkniętą księgą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.