Tak...To Ja...
Dla wszystkich tych,ktorzy dzieciece lata spedzili bojac sie w ukryciu...
Wymykaja sie spod zacisnietych powiek,
wypalaja smugi na policzkach...Lzy...
Juz nie boli
tak bardzo jak kiedys...
Juz nie wazne...
Probuje doprowadzic sie do ladu...
Nie czuc juz
i nie myslec...
Oczyma duszy
widze jednakze
mala,brudna dziewczynke
placzaca cichutko pod stolem
kuchennym...
Patrze w jej pelne strachu i trwogi
oczeta...
na siniaki licznie pokrywajace
wychudzone,blade cialko...
Na jej wyraz twarzy,
kiedy karzaca reka rodzica
wyciaga ja z kryjowki....
Tyle bolu,zalu,lez...
Tyle...nienawisci...
Nie widze juz dziecka w jej oczach...
Ono juz dawno umarlo
pomiedzy jednym a drugim
uderzeniem,szarpnieciem,kopnieciem...
Spoglada na mnie wzrokiem doroslej,
doswiadczonej i zmeczonej zyciem
kobiety...
Juz nie placze...Zacina usta...Patrzy
zimno...
Wyglada tak znajomo...
i...
Rozpoznaje ja w sobie po raz kolejny....
Tak...
To ja...
....a tak bardzo bym chciala zapomniec...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.