Tam, gdzie las się odzywa
jeszcze pobrzmiewa śpiewem ptaków,
rozrzutnie światłem zdobi wrzosy,
by chwilę potem, płosząc sarnę,
drzewa omszałe znaczyć mrokiem.
Już wieczór drzemie w liściach brzozy,
znajoma ścieżka gubi cienie,
stukot kopytka przypomina
- czas już powitać i Łowczynię.
Kiedy się zbliża pachnie szałwią,
na głowie wianek z jarzębiny.
Wsłuchana stoję aż do chłodu,
do dziś pamiętam barwę głosu.
Nikt nas nie widzi - zamknij księgę,
wszystko się zrosło wśród dąbrowy.
Komentarze (40)
Piekny mgiełką tajemnicy owiany wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Również z przyjemnością przeczytałem, aczkolwiek
zakończenie jest niejasne. :)
Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem :)
Przyroda zawsze ma swoje uroki.
bardzo ładny rytmiczny i tajemniczy tak jak przyroda
ma swoje piękno:-)
pozdrawiam:-)
bardzo ładny wiersz:)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam :)
Ładnie... Życzę dobrego wieczoru.
Cudny klasyczny rytm i klimat.
Końcówka i to zrośnięcie - dla mnie zagadkowe. Nasuwa
mi się kilka skojarzeń. Zamknięcie księgi - ewidentnie
koniec jakiejś historii, zrośnięcie? Tego co było
otwartą raną? Może. :)
Podoba sie wiersz, jego poetycki przekaz.
Tak, jestesmy "zrosnieci" z natura.
Pozdrawiam Jutta.:)
Bardzo ładna melancholia, a puenta intryguje.
Pozdrawiam :)
z przyjemnością+:) pozdrawiam Jutta
Piękny, pobudza wyobraźnię :)
Bardzo ładny wiersz.
Miłego wieczoru :)
Pieknie, z przyjemnoscia czytam :)
Podobnie jak al-bo widzę, to wiersz o Artemidzie:)
Miłego wieczoru:)