Taniec pod sklepieniem nieba
Wspomnienie...
Lubię co noc wielkim wozem wyruszać
By potańczyć pod sklepieniem nieba
W sukni z blasku księżyca
Boso bo tak zwiewniej
Oddaje swoje dłonie
By szaleć w rewii podniebnej
Amorki na harfach muzyki czar oferują
Jednocześnie bicia
zbyt romantycznego serca pilnują
Przed zatraceniem...
Gwiezdny pyl mnie otula
Uroku chwili dodając
A ja tańczę i tańczę...
By być wspomnieniem, sama zapominając
Miliony gwiazd po drodze przytulam
W dłonie biorę rozrzucam
I pytam...
Czy chociaż jedna do ciebie dotrze
Nagle Mleczną Drogę rozświetla poranka
blask
To dla mnie wskazówka
Powrotu czas...
Jak kopciuszek chciałabym zgubić
pantofelek
Żegnając się z nieba gwieździstą rosą
Lecz nie mogę tego zrobić..
Przecież tańczyłam boso...
Komentarze (1)
Obrazowo napisane, może się podobać. Jednak w tytule
powinno chyba być - sklepieniem.