Tato
Gdy wczoraj śnieg padał
A w domu pachniało kawą,
Jeszcze byłeś.
A gdy smialiśmy się oboje
Z nieśmiesznego żartu
Jeszcze byłeś.
I wtedy gdy wracałam
Krzyczałeś że nie mam czapki
Jeszcze byłeś
Dziś, gdy po kawie tylko kubek
A po śmiechu puste echo
I gdy czapkę teraz noszę
Teraz też jesteś
Tylko gdzie indziej
Za daleko, Tato...
Zamiast dedykacji posłużę się cytatem ks. Twardowskiego: "Tłumaczył że wieczność jest tylko jedna że już są razem chociaż się nie widzą że miałby ochotę nagadać jej serdecznie choćby w przedpokoju ciepłym od ubrań przecież tylko nieobecni są najbliżej"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.