Tato... nie było cię......
Dwadzieścia dwa lata już minęły
Odkąd opuściłeś nas
Nigdy nie pytałem, gdzie jesteś
Nigdy nie chciałem wiedzieć
Spłodziłeś mnie i uciekłeś gdzieś
Nie znałem nigdy cię
Nie potrzebowałem ciebie
Byłeś dla mnie nikim
Teraz odszedłeś na zawsze
Wielki szloch
Na twój pogrzeb nie chcę iść
Nawet smutku nie czuję...
Uronię kilka łez
Tylko po to, abyś zobaczył
Gdziekolwiek będziesz
Że jestem bardziej ludzki od ciebie
Nie myślałeś pewnie nigdy
Że potrzebować będę cię
Teraz sam zastanawiam się
Czy ojcem potrafię być
Pozostaje tylko mi
Tych słów kilka
Które zostawiłeś u granic życia
"Przepraszam, że nie było mnie"
Ja wybaczam ci
Nie potrafię kipieć nienawiścią
Do ciebie
Tylko dlaczego zostawiłeś nas?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.