Teatr cieni
W świetle latarni cień chwiejny, krzywy
dąży za krokiem.Krawędź, ściana, mrok
znów do krawędzi, granicy życia
pisk opon, krzyk.Jak chodzisz pijaczko!
Prosto do celu, całodobowy
z mroku do światła, cel już w zasięgu
z cieniem pod okiem, z butelką w ręku.
Szczęście w nieszczęciu.
Cień swej młodości.
Kobieto, dziś dzień matki.
Komentarze (21)
teatr cieni....doskonale ukazujesz mrok w
cieniu....ktoś powie nie mozliwe a jednak...to
mozliwe...nieszczescie i ......zamysliłęm sie
pozdrawiam....
I jak się nie zatrzymać przy takiej treści?
I tak też bywa, niestety.
pięknie ujęte..
hm... smutno-ładnie...
tak doskonały w tragizmie...
doskonały w swoim tragizmie. pozdrawiam ciepło :)