Tęcza z łez
Na przeciwległych horyzontach
wspólnie wypatrywaliśmy siebie
śląc myśli niesforne rogate
marzeniami spleceni
jak dwoje zakochanych dzieci
lunetą serca jak w gwiazdy
patrzyłem w Twoje oczy
myśli tuliły się wzajemnie
i co noc układały się do snu
w którym się spotykaliśmy
na wyspie szczęść naszych
dusze jak ta plaża dzikie
ze sobą wzlatały motyle dwa
wolnością się ciesząc bo
dwa serca wspólnie biją
A teraz nic nie mówisz
jestem Tobie obojętny za miłość???
Pragnę deszczu choć
dzień słoneczny bo to wyspa szczęść
lecz ja pragnę deszczu by nikt mych
łez nie dojrzał
a jak niebo zapłacze ze mną w słońcu
stworzymy tęczę po której pójdę
jak po moście do Ciebie
może ukryję się w zakamarku
serca Twego...
Komentarze (4)
Co Cie nie zabije to wzmocni:)
Nie uratowałeś.....miłości......ale trauma nieźle
wpływa na Ciebie...rozwija Cię.Lubię Twoje
wiersze,dużo w nich uczucia.....
Życie daje dużo trzeba umieć brać.
A miało być tak pięknie
miało nie wiać w oczy.
pięknie ująłeś to w słowa- rozczuliłeś mnie łza jest
twoja i gotowa:)))poz.