Ten jej warkocz roztrzepany
Ten jej warkocz roztrzepany
Jak trudno spośród słów tysiąca
sens i piękno wyłuskać.
Gdy spoglądam na obraz
w nowej formie malowany
nie potrafię powiedzieć co na myśli miał i
co autor pokazać chciał
Ten jej warkocz roztrzepany,
ten bukiet frezji zapachem nęcący
jej twarz w uśmiechu poranka
zamykam oczy, przywołują ją
była kochanka
Znów tak mi mokro pod oczami
i usta milknąć nie przestają
Chce i pragnę pamiętać zapach tamtych
kwiatów
przywołać zapach włosów na moje twarzy
Kiedy to było, jak dalece
uciekło w nie pamięć
ty poeto przywołałeś ja po imieniu
ty włożyłeś mi w dłoń kamyk.
Szukam go w pamięci,
jak w szufladzie pożółkłe listy
była ona, pachnące jej włosy i
mały kamyk błękitny jak jej oczy
Kamyk trzymany w pamięci odżył dziś i
wystrzelił jak salwa armatnia jak huk wielu
dział
ten pogłos roznosi się w moim sercu
tak bym jej znowu chciał
Spoglądam na obraz, ten warkocz
roztrzepany
Autor:slonzok knipser
Komentarze (3)
Witaj...malowany jak realnie ożywiony lirycznie
wersami ozdobiony ,malarzu piękna miłośniku miłości
,tu marzę czytam,wieczór nadchodzi smutek odleciał
znikł ,czekam na sen niech ten obraz mi się
przyśni,miłego wieczoru,mróz na pomorzu ,lecz ciepłym
uśmiechem ślę spokojnej nocy .Bolesławie
Ach "ten warkocz roztrzepany" - to były piękne
czasy. Rozmarzyłam się. Cieplutko pozdrawiam
Takie obrazy trzeba od czasu do czasu odkurzyć i
powiesić w dobrym oświetleniu,znów ucieszą oko:)
Cudowny wiersz kochany śląski poeto:),pozdrawiam
serdecznie+++