Teściowa
Nad ranem wraca, mąż skacowany.
Walizki stoją w domu pod drzwiami.
Gdzie się podzieje ten nieboraka ?
Może teściowa przyjmie łajdaka ?
Pędzi do mamy zięć zrozpaczony,
wyznaje grzechy, czuje blask łaski,
kocha swe dzieci, nie zdradził żony,
trudno odmówić... gdy proszą laski.
Wzywa na dywan córeczkę mama,
by jej wyjaśnić, co grzech odmowy,
że może zostać na świecie sama,
gdy się nie trafi ktoś świeży, nowy.
Młodo umarła piękna teściowa,
a jej nauki w życie wpojone
córka do śmierci pewnie zachowa,
przez rady mamy, dobrą mam żonę.
Komentarze (21)
Samo życie! Pozdrawiam!
A mowią,że najgorsze teściowe.Moja też była bardzo
dobra.Pozdrawiam.
Nie ma to jak stara dobra szkoła :)))Pozdrawiam
No i chwała jej za to. Wiersz na +.
Witaj!
Nie taka straszna teściowa jak ją malują!
Pozdrawiam żonę.
Życzę spokojnej nocy.
Spkój Twojej konstatacji napawa mnie optymizmem.
Zgrabnie to ująłeś. Pozdrawiam