Tęsknota w słonecznych prześwitach
Miałem już ci to wtedy powiedzieć, już
wtedy, lecz byłem sam pod tym baldachimem
rozłożystych kasztanów.
Na parkowej alei ruchliwe cienie, słoneczne
prześwity…
Chrzęst usypujących się spod moich stóp
kamyków,
kiedy szedłem, wspinałem się ku nie wiadomo
czemu.
Nie było cię, choć czekałem z nadzieją na
przyjście
w tej dusznej spiekocie gorącego lata.
W tej melancholii nadciągającego zmierzchu,
w tej woni ociężałej kwiatów,
nieruchomych łodyg, liści trwających, jakby
w oczekiwaniu.
Ja ciebie już wtedy kochałem
zabrnąwszy niebacznie
w jakieś niedosłyszenia,
owadzie brzęczenia w trawie.
Gdzieś w załomie
ceglanego muru
na stylowej ławce.
W ustroniu i w pustce
ptaki śpiewały
w Dolby Virtual Surround.
Duszno tu było od tej melancholii.
Pot zrosił mi kropliście skronie…
Duszno tu było i tęsknie. I tak jakoś
tkliwie.
Nie było ciebie, bo chyba jeszcze
nie wiedziałaś o tym, o czym ja już od
dawna wiedziałem.
Nie było ciebie. Tak strasznie nie było.
Trzymałem na tym spacerze za rękę
próżnię…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-14)
https://www.youtube.com/watch?v=Uyc299rg3cQ
Komentarze (2)
Tak strasznie nie było ciebie... Jak widać kogoś może
nie być bardziej, pozdrawiam
Wiersz w którym peel przeczuwał swoje uczucie, nim się
ono pojawiło,
podoba mi się, a jakże.
Pozdrawiam serdecznie :)