Tęsknoty
wyrzucone gdzieś z głębiny
wychłostane srogim wiatrem
w dawne czasy uciekają
dom rodzinny ciepły jasny
ten o ścianach malowanych
okiennicach otwieranych
gdzie chleb z masłem ciepłe mleko
na śniadanie zapraszały
tam przy stole już zebrani
z dobrym słowem i uśmiechem
wszyscy Ci co cię kochają
łamiąc się najszczerzej chlebem
dom z ogródkiem w którym kwiaty
kwitły już od wczesnej wiosny
przebiśniegi i bławaty
a pod lasem białe brzozy
dzieckiem będąc biegłam boso
tam gdzie słońca w trawie rosły
chcąc dorównać wiewióreczce
wspinałam się na szczyt sosny
dom z kominkiem z popielnika
wieczorami skry mrugały
a z obrazów w złotych ramach
szczyty gór się uśmiechały
dom - tam ciepłe ręce mamy
włosy w warkocz zaplatały
i te ojca spracowane
co do serca przytulały
Komentarze (23)
taaakkk ... te nasze tesknoty za dziecinstwem i
beztroskim zyciem .... ladnie to napisalas ... do
kazdego musi trafic .... ta tesknota .. pozdrawiam :-)
"rosły brzozy" -"rosły" masz 2 razy - niepotrzebne
powtórzenie, może zamiast "tkwiły", " rosły w trawie",
nie stawiaj czasownika na końcu... wyjątkiem jest
przerzutnia do kolejnego wersu. "zaplatały włosy w
warkocz". powalcz z czasownikami na końcu wersu.
ogólnie lepiej... pozdrawiam ciepło :)
Najpiękniejsze wspomnienia to te z domu
rodzinnego,gdziekolwiek będziemy zawsze ciepło o nim
myślimy,cieplutki wiersz.
Wiersz pełen ciepła.Wywołujący tęsknotę za latami
minionymi, szczęśliwymi, bezcennymi...nie do
odtworzenia...
i to jest piękne chodz by chleb z masłem i szklanka
mlekato tęskni się do miejsca gdzie dziecinne lata
Dzięki Tobie wróciłam do lat dziecinnych, ja też
opuściłam rodzinny dom , teraz jestem daleko od niego,
ale już za tydzień znów go zobaczę. Szczęście i łzy to
czułam czytając Twój wiersz-dziękuję. Pozdrawiam
ciepło;)
podobają mi się twoje tęsknoty,każdy czasami tęskni i
marzy.
ostatnia zwrotka bardzo przejmująca...pozdrawiam